Pieczenie chleba weszło mi już w nawyk, chociaż tak naprawdę za każdym razem piekę go inaczej – w tym wpisie przedstawiam chleb orkiszowy razowy z dodatkiem mleka 🙂
Trochę nie rozumiem strachu przed domowym pieczywem na zakwasie, bo nie jest to trudne i na późniejszym etapie trudno coś zepsuć, zaręczam. Oczywiście w tym wszystkim trzeba być (umiarkowanie) cierpliwym, bo czasem warunki nie sprzyjają i chleb nie rośnie. Dlatego też nie polecam sztywnego trzymania się przepisu, który zaleca wyrastanie przez 2 godziny i 17 minut z zegarkiem w ręku. Naprawdę nie o to chodzi. Później pojawia się frustracja i pretensje do połowy świata, że przecież dwie godziny i dokładnie 17 minut, żadne 15 czy 16, pilnowałam/pilnowałem!
To nie pilnuj. Chleb tego nie lubi 😉
Myślę, że sezon jesień/zima to idealny czas na rozpoczęcie przygody z pieczeniem chleba samodzielnie. Nie trzeba się liczyć z tym, czy akurat słońce będzie świeciło nam na parapet/stół/blat/cokolwiek innego, a pewnie akurat w tym jednym dniu, kiedy zechcemy pobawić się w małego piekarzyka, będzie lało jak z cebra i skończymy z (dziką) frustracją, spektakularnym zakalcem i pretensjami, że nie tak to miało wyglądać!
Teraz możemy z powodzeniem wybrać kaloryfer, a chleb pięknie wyrośnie. Bez nerwów. Chyba, że lubicie się denerwować 😉
Jeśli szukacie innej wersji chleba, przepisy możecie znaleźć tutaj.
Chleb orkiszowy razowy z mlekiem (na zakwasie)
składniki na 1 bochenek
325 g zakwasu żytniego (z mąki żytniej razowej)
450 g mąki orkiszowej pełnoziarnistej
ok. 380 g wody + mleka (2/3 wody, 1/3 mleka bez laktozy)
2/3 łyżki soli
1 łyżka oleju rzepakowego
3 łyżki pestek dyni
2 łyżki pestek słonecznika
2 łyżki błonnika witalnego
3 łyżki płatków jaglanych
Zakwas wymieszać z wodą, mlekiem, solą i oliwą. W osobnej misce połączyć mąkę z resztą suchych składników. Dodać do zakwasu i wyrabiać około 5 minut, najlepiej przy pomocy miksera. Przełożyć do foremki wyłożonej papierem do pieczenia i odstawić do wyrośnięcia w ciepłe miejsce. Chleb po wyrośnięciu umieścić w zimnym piekarniku, nastawić temperaturę na 200 stopni i piec około godzinę.
Piękny ma miąższ 🙂
A dziękuję w imieniu miąższu 😉
Dwa razy podchodziłyśmy do zakwasu i za każdym razem nam umarł xD Także musimy zrobić w końcu trzecie podejście, bo taki chleb bardzo kusi 🙂
Widocznie nie dokarmiałyście go wystarczająco 😀 Ja kilka lat temu też poniosłam porażkę, bo nie dość, że zbyt ściśle trzymałam się przepisu (w rezultacie wyszedł zakalec), to potem zaniedbałam zakwas i też umarł. Teraz żyjemy w innym trybie, ale to chyba jest temat na osobny wpis nawet 😀
nie ma lepszego od takiego domowego pieczywa:)
Dokładnie 😉
Ja należęndo tych niecierpliwych 😀 Musiałabym zrobić zakwas, a że nie jestem stale w jednym miejscu, tylko krążę między jednym domem a drugim, to ciężko by mi było ogarnąć, gdzie on powinien być :p
Ale nie ukrywam, że zapach świeżo upieczonego chleba to coś wyśmienitego 🙂 Wygląda super.
Tam, gdzie piekłabyś chleb 😉 Dziękuję! 🙂
To prawda, że pieczenie chleba na zakwasie nie jest trudne 🙂 Ja piekłam dość długo swój aż się zbił 🙁 Piękny Twój orkiszowy chleb 🙂
Dziękuję 🙂
Wygląda pysznie. Kiedyś jak próbowałam upiec chleb, to piekarnik się zepsuł :p Jak zrobić taki zakwas?
Ojej, to pechowo trochę 🙁 W blogosferze mnóstwo jest instrukcji 🙂 Ogólna zasada to tyle samo mąki, co wody i 3-4 dni oczekiwania 🙂 U mnie było na zasadzie 1/2 szklanki mąki i 1/2 szklanki wody codziennie przez 4 dni (do większego słoika, nakrycie kawałkiem bawełnianej tkaniny lub gazą) o mniej więcej podobnej porze dnia, później zakwas nadawał się do pieczenia.
Pięknie Ci wyrósł chlebek <3 Taki domowy to jest to co lubię najbardziej!
Bardzo dziękuję! 🙂
Przestałam piec chleb, kiedy przeszłam na dietę bg i wcale nie jem chleba. Może jednak wrócę do zwyczaju dla innych domowników. Najbardziej lubiłam chleb z samopszy 🙂 Pozdrawiam!
O, takiego z samopszy to nie jadłam 😉
Fajny przepis, będę w weekend piec chleb to spróbuję z twojego przepisu
Bardzo się cieszę i czekam na efekty 🙂